Sprzęt

Na tą stronę będę wrzucała posty dotyczące SPRZĘTU DO BIEGANIA począwszy od tych najbardziej istotnych rzeczy aż po te mniej potrzebne lub sezonowe.

W CZYM BIEGAĆ- KIEDY ZROBI SIĘ ZIMNO

Z poprzedniego wpisu dotyczącego ubrań do biegania wiesz już, że zimą nie biegamy w kurtce puchowej i wełnianych rajstopach :-) Zatem w czym?
 
Jeśli temperatury wahają się między 10 a 15 stopni na plusie to jeszcze nie ma problemu. Gorzej jeśli robi się naprawdę zimno- wczoraj pojechałam pobiegać z kuzynką nad Zalew. Okazało się, że mimo pięknego słoneczka jest tylko 4 stopnie na plusie! Temperatura odczuwalna była chyba jeszcze niższa. Nie umiałam ustać w miejscu z zimna- od razu potruchtałyśmy. Odpowiednie ubranie przy takich i niższych temperaturach jest bardzo ważne. Jest decydujące w kwestii ewentualnego przeziębienia. Nie wolno się przegrzać. Ale nie możesz też zmarznąć. Po wyjściu z domu lub z samochodu powinno ci być chłodno. W trakcie biegu szybko się rozgrzejesz. Jeśli natomiast ubierzesz się i czujesz komfortowo zanim zaczniesz trening to bądź pewna, że po przebiegnięciu 0,5- 1 km będziesz spocona i będziesz czuła dyskomfort. A zatem do konkretów:

Bielizna- to pierwsza warstwa przy skórze. Powinna być specjalistyczna, przylegająca. Składa się z koszulki bez rękawów lub z krótkim rękawem i legginsów lub bokserek. Ja moją kupiłam na stronie Tchibo. Płaciłam niewiele i jestem zadowolona. Ale niestety taki zestaw potrafi kosztować i kilkaset złotych. Nie ma co szaleć. Kup jakikolwiek komplet bielizny termo- aktywnej na początek- ważne żeby dobrze leżał.
 
Dół- zakładamy długie spodnie. Mogą to być luźne spodnie, mogą być legginsy (getry). Ja kupiłam moje legginsy zimowe Puma Run Winter Tight W na allegro w świetnej cenie 89 zł. W świetnej cenie jak za spodnie firmowe. Ceny zazwyczaj wahają się w granicach 200- 300 zł! Można oczywiście kupić takie spodnie "mniej" firmowe w dobrej cenie np. w  Decathlonie.

(zdjęcie)

Ja z moich jestem bardzo zadowolona. Materiał jest nieco grubszy niż legginsy na lato, elastyczny ale miękki i ciepły od spodu. Spodnie posiadają sznurek w pasie (to ważne- łatwiej je dopasować). Z tyłu na wysokości kolan i nad pośladkami wszyta jest siateczka, która pomaga odprowadzać pot. Posiadają odblaskowe elementy ułatwiające widoczność. Myślę, że jeśli temperatura spadnie poniżej 0 stopni to założę na nie jeszcze dodatkowo krótkie luźne biegowe spodenki. Ale jeszcze takich nie mam. Dobry okres żeby kupić je na przecenie :-) Jeżeli będziesz biegać w ekstremalnie chłodne dni, poniżej 10 stopni na minusie to wtedy na legginsy zakłada się jeszcze luźniejsze spodnie przeciwwiatrowe. Ale na ten temat nie mogę się jeszcze wypowiedzieć- nie próbowałam.
 
Góra- bardziej skomplikowana :-) Na biustonosz do biegania zakładasz koszulkę techniczną czyli np. tą elastyczną, w której biegałaś latem lub właśnie koszulkę z kompletu bielizny termo- aktywnej.
Na to zakładam bluzę ciepłochronną z długim rękawem. Jest również oddychająca. Od wewnątrz miękka i ciepła. Posiada zamek pod szyją dzięki czemu możesz sobie regulować jeżeli jest ci za ciepło lub za zimno. Posiada również taki gadżecik na końcach rękawów- dziury :-) Rękawy są nieco dłuższe a w dziury wkładam kciuki. Dzięki temu dłoń do połowy jest osłonięta i nie ma potrzeby zakładania rękawiczek. Fajna sprawa, polecam. Tą bluzę również kupiłam na stronie Tchibo.
Na to wszystko zakładam kurtkę do biegania. Moja to typowa wiatrówka. Również PUMA, kupiona na allegro za 99 zł zamiast 289 zł! To typowy ortalion, który świetnie chroni przed wiatrem i lekkim deszczem. Niestety nie ociepla w ogóle. Czy dam radę tylko z tą kurtką całą zimę? To się okaże. Przy niższych temperaturach będę dokładać kolejne warstwy pod spód czyli jeszcze jedna koszulka, jeszcze jedna bluza itd. Jedna wskazówka- dla mnie bardzo istotna. Jeśli w zimny dzień nie wracasz od razu do domu bo np. po treningu musisz dojechać autem do domu lub po zawodach jest jeszcze ognisko to koniecznie załóż na górę coś ciepłego. I tutaj może być albo konkretny polar albo nawet ta puchówka. Ciało szybko "stygnie" i jeśli nie założysz czegoś dodatkowego to dotkliwie to odczujesz.

(zdjęcie)
 
Co jeszcze:
 
- skarpetki- możesz biegać w tych, w których biegałaś latem. Mogą też być długie skarpety do kolan pod lub na legginsy. Można też założyć 2 pary cieńszych skarpetek biegowych (podobno) ale tego jeszcze nie testowałam.
 
- czapka- koniecznie! Nie lubię czapek i nigdy ich nie nosze ale jeśli chcesz iść na kolejny trening a nie do lekarza to bez niej ani rusz. Ja kupiłam prostą czarną czapkę Viking w windstopperem. Wewnątrz jest ciepła i mięciutka. Bardzo ją lubię. Ważne żeby była na tyle duża, że możesz naciągnąć ją na uszy. Pęd powietrza podczas biegu robi swoje i jeśli nie zadbasz o siebie to naprawdę źle się to może skończyć.
 
- rękawiczki- jeżeli temperatury spadną poniżej 0 stopni to mogą być przydatne. Szczególnie fajne są te z windstopperem i takim wykończeniem palców, że możesz w nich używać telefonu z ekranem dotykowym. Kupiłam takie mężowi, również na stronie Tchibo :-) Ja mam stare rowerowe z sieciówki spożywczej. No chyba, że mąż czasem swoich pożyczy :-)

- a co na szyje? No raczej nie szalik. Ale rewelacyjnym rozwiązaniem są chusty BUFF. Poszukaj ich w sklepach internetowych. Ogromny wybór wzorów i kolorów. A jaka funkcjonalność! Możesz je nosić jako apaszkę pod szyją, jako opaskę albo zaciągnąć bardziej na całą głowę. Super sprawa, polecam ;-)

A co z butami???
No właśnie. To się okaże. Zdecydowałam nie kupować butów do biegania na zimę. Raczej nie ma możliwości żebym poszła biegać w siarczystym deszczu, chlapie, wysokim śniegu czy lodzie więc nie widzę potrzeby żeby wydawać dodatkowe pieniądze. Tym bardziej, że jestem miejskim biegaczem i liczę na to, że służby miejskie będą dbały o nasze chodniki :-) Zobaczymy jak "przeżyję" pierwszy zimowy sezon biegowy. Być może za rok jednak skuszę się na jakieś buty trailowe lepiej trzymające się podłoża? Ale to bardziej wtedy jeśli zamienię asfalt na ścieżki leśne. Zobaczymy.


W CZYM BIEGAĆ- ODZIEŻ NA CIEPŁE DNI

W przypadku ubrań problem nie jest już tak poważny jak w przypadku butów chociaż... Jedna bliska osoba, starszego pokolenia doradziła mi, że najlepiej biegać w bawełnie bo naturalna i super chłonie pot. Zimą natomiast dobrze ubrać kurtkę puchową a pod spodnie wełniane rajstopy. NIE, NIE i NIE! Chyba, że chcecie się przeziębić i zrazić do biegania na dobre. Zatem co na siebie założyć?
 
LATO
 
Tutaj mowa o temperaturach powyżej 15 stopni C zatem wchodzi w grę również późna wiosna czy wczesna jesień.
 
Dół- mamy do wyboru krótkie spodenki, krótkie legginsy (albo getry- jak kto woli nazwać), legginsy 3/4, spódniczki biegowe, luźniejsze spodnie dresowe. Co założymy zależy od nas- jeśli nie czujesz się komfortowo w legginsach, które opinają ciało jak druga skóra to możesz na legginsy założyć krótkie luźne spodenki lub spódniczkę do biegania. Ja zaczęłam biegać w legginsach 3/4 mojego męża. I o zgrozo wcale nie były za duże... Tak, przytyłam w ciąży 17 kg. A po porodzie zeszło tylko 7 kg. Za to teraz muszę przyznać, że wiszą jak worek i uwielbiam ten widok, na który zapracowałam konsekwencją. Wracając do tematu- kupujemy takie spodnie z materiału elastycznego (żadna bawełna!), najlepiej oddychającego, który odprowadza pot. Szeroki wybór jest w sklepach sportowych stacjonarnych i internetowych (sprawdź rozmiar, przemierz się zanim zamówisz!). Warto również polować na przeceny bo "firmówki" kosztują. Pamiętajmy jednak, że jeżeli zapłacimy za odzież firmową typowo do biegania to odzież wytrzyma dłużej i naprawdę spełni swoją funkcję odprowadzenia potu nie mówiąc już o komforcie.
Tak jak jestem przeciwna kupowaniu butów do biegania w sieciach spożywczych tak nie mam nic przeciwko kupowaniu tam odzieży do biegania. Cena jest zachęcająca. Ale adekwatna do jakości. Jak tylko kupisz coś profesjonalnego i markowego to odczujesz różnicę i nigdy więcej do sieciówki spożywczej nie wrócisz :-) Polecam jednak bardzo gorąco ubrania do biegania z Tchibo- zamówiłam ich trochę na chłodne dni i powiem szczerze, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
 
Góra- tutaj jest też ogromny wybór T-shirtów, bluzek bez rękawów, topów. Rzecz jasna z tkanin technicznych, oddychających, odprowadzających pot. O co w ogóle chodzi z tą bawełną, że nie wolno w niej biegać? Chodzi o to, że bawełna chłonie pot. Koszulka staje się mokra i ciężka. Oblepia nasze ciało. Nie schnie zbyt szybko. Wystarczy podmuch wiatru i... przeziębienie jak na zamówienie. W przypadku odzieży oddychającej oczywiście nadal tak samo się pocimy ale pot odprowadzany jest z naszego ciała do tkaniny a tkanina oddaje wilgoć i pozostaje prawie sucha. To jest naprawdę istotne. Może nie zauważysz tego na pierwszych treningach ale im więcej i dalej będziesz biegała tym bardziej stanie się to istotne gdyż zaczniesz się bardziej pocić. Ja zaczęłam biegać w koszulce na rower, którą kupiłam kilka lat wcześniej w spożywczej sieciówce. Do tej pory się sprawdza. Kolejną jaką kupiłam była koszulka z Decathlonu, z firmy Kalenji (bardzo korzystne ceny!), którą również lubię.
 
Co jeszcze:
- skarpetki- również elastyczne, bezszwowe aby nie nabawić się niepotrzebnych pęcherzy. Krótkie, długie, tzw. stopki- co wolisz. Wybór jest ogromny.
- czapeczka z daszkiem- fajnie chroni buzie i oczy przed słońcem. Wybór również jest spory. Ja kupiłam Nike dryfit i jestem super zadowolona
- pas do biegania- o tym napiszę osobny post. Nie używałam go bardzo długo bo biegałam krótkie dystanse więc niepotrzebne było zabierać z sobą bidon i inne akcesoria. Ale w pewnym momencie zaczyna robić się potrzebny. Np. wtedy gdy zaczynasz biegać powyżej godziny.
- biustonosz- tutaj też pojawi się osobny post. Bo biustonosz do biegania jest tak ważny dla kobiety jak buty. Szczególnie jeśli masz rozmiar miseczki od C wzwyż i jeśli jesteś mama karmiąca :-) Biustonosz do biegania to pierwsza rzecz jaką kupiłam zanim wyszłam na pierwszy trening. Bez tego nie dałabym rady :-)



BUTY

Do biegania nie potrzebujemy drogiego sprzętu jaki często jest konieczny w innych dyscyplinach sportu. No dobra, przynajmniej na początku :-) Są jednak pewne elementy, na które warto zwrócić uwagę.
 
Buty. Na to prędzej czy później trzeba wydać pieniądze. A buty do biegania tanie nie są. Buty muszą być profesjonalne, typowo do biegania, dopasowane do naszej stopy, najlepiej dobrane z pomocą fachowca w sklepie sportowym lub w sklepie ze sprzętem biegowym. Jasne, że można zacząć w starych trampkach. Przerobiłam to. Po 5 tygodniach nabawiłam się kontuzji kolana. Zatem czy warto biegać w starych trampkach? Ja nie polecam.

Nowe buty do biegania mają wiele zalet- chronią nasze stopy, nogi, ścięgna poprzez amortyzowanie uderzeń o podłoże. Są lekkie, bardzo wygodne. A poza tym jak zainwestujesz to nawet jeśli chwilowo emocje opadną i zaszwankuje motywacja będzie Ci żal wydatku i ruszysz znowu na ścieżki (miejmy nadzieje! :-)) No i jeszcze jedna kwestia- my kobiety KOCHAMY BUTY! Jeszcze jedna para? Cudownie :-)
 
Moje pierwsze buty kupowałam "na wariata"- na szybko bo nie chciałam biegać w starych, z powodu których bolało mnie kolano (nie miały amortyzacji a to bardzo ważne, szczególnie jeśli zaczynasz z poporodową nadwagą). Pojechałam do sklepu biegowego. Pani zaprosiła mnie na bieżnię, potem kazała przejść się po sklepie itd. Oceniła, że jestem neutralna :-) Możesz jeszcze być supinatorem lub pronatorem- chodzi o to jak stawiasz stopy i jaki jest układ ścięgien Achillesa w trakcie biegu. O tym nie będę się rozpisywać bo w internecie znajdziecie sporo profesjonalnych artykułów na ten temat. Potem Pani przyniosła kilka pudeł z butami. Wszystkie za małe.. Okazało się, że w moim rozmiarze robią tylko... męskie modele. Noszę 41 ale buty do biegania powinny być o około 1 cm za duże. Dostałam więc kilka męskich "kajaków" do przymierzenia. Nic fajnego. Za szerokie. Wstrętne kolory. Pani jeszcze raz przegrzebała magazyn i jedyne co znalazła z damskich to magentowe (po naszemu fuksja!) Nike Pegasus + 29. Buty super, model podobno kultowy, wygodne, mięciutkie, no i ta cena- przecenione z prawie 500 zł na 290. Ale ten kolor- nie! Wsiadłam w samochód, objechałam jeszcze kilka sklepów, poczytałam artykuły na temat Pegasusa i... zamówiłam je przez internet. Jako że nie było w całym kraju innego koloru niż magentowy to.. zamówiłam magentowe namówiona przez męża, który skwitował, że kolory nie biegają :-) Mężczyźni zawsze mają dobry punkt widzenia.




Ruszyłam na pierwszy trening w nowych butach. Niestety marszem bo kolano jeszcze dawało się we znaki. Komfort jest jednak nie do porównania- but stabilny ale jednocześnie bardzo miękki- uczucie jakbyś lądowała na poduszce. Od razu czuję świetną przyczepność do podłoża. No i są też przewiewne- delikatna siateczka przepuszcza powietrze.

Na dzień dzisiejszy przebiegłam już w tych butach prawie 200 km ("życie" buta biegowego to podobno jakieś 700- 800 km). To niewiele. Ale ich wygląd nie zmienił się prawie w ogóle- nie są zniszczone w żadnym stopniu ani "przydeptane". Amortyzacja działa świetnie. Cieszę się, że moje pierwsze doświadczenie z nowymi butami biegowymi jest takie pozytywne. Można trafić różnie. Dlatego warto skorzystać z pomocy fachowca przy ich doborze. I jeszcze jedno- nie musicie kupować butów tak drogich. 290 zł to nie jest mała kwota szczególnie dla kogoś kto zaczyna i nie wie czy polubi ten sport ale nie ryzykowałabym z butami, które kosztują poniżej 100 zł. Osobiście uważam, że lepiej kupić buty profesjonalnej marki i cieszyć się komfortem od samego początku niż kupić buty ze spożywczej sieciówki. Szukajcie zatem dobrych ofert na przecenach w sklepach sportowych a z pewnością znajdziecie coś dla siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz